Narrator: Pewnie zdarzyło się wam czasami spoglądać nocą w niebo pełne gwiazd i nawet nie wiecie, że na jednej z nich mieszka Mały Książę i uśmiecha się do was. Dziś wam o nim troszeczkę opowiem. (przerwa) Kto chce poznać całą jego historię, zachęcam do przeczytania książki (pokazuje książkę).
Na scenie stół przykryty grubym zielonym materiałem, tak by za nim mogły się ukryć postaci Róży i lisa. Po scenie chodzi mały chłopiec w jasnym ubranku z małym krzesełkiem, które co chwilę przesuwa.
Planeta 612 była malutka, Mały Książę najbardziej lubił oglądać zachody słońca. Wystarczyło, że trochę przesunął krzesełko i znów zachodziło dla niego słońce. Codziennie też czyścił swoje wulkany specjalną szczotką (na scenie ustawione dwa garnki owinięte krepą lub materiałem), a także dokładnie sprawdzał, czy nie wyrosły jakieś chwasty – zwłaszcza pilnował, by nie wykiełkował żaden baobab, bo planetę rozsadziłyby jego korzenie. A pewnego dnia wyrosła… piękna róża (powoli pojawia się róża).
Mały Książę: Kim jesteś, cudowna roślino?
Róża: Jestem jedyna i niepowtarzalna. Nazywam się Róża.
Mały Książę: Jakie piękne imię, jesteś cudowna.
Róża: Wiem o tym, musisz o mnie dbać.
Mały Książę: Będę, z największym oddaniem i z największą ochotą!
Narrator: Od tej pory Mały Książę nie miał chwili wytchnienia. Owszem, wykonywał swoje obowiązki, ale nie miał czasu na przyjemności, bo ciągle musiał zajmować się Różą.
Róża: Jest mi za zimno.
Narrator: (...)