Scena I
W tle słychać muzykę Znów wędrujemy akustycznie. Powoli na scenę wchodzi para – Stefania i Stanisław Baczyńscy. Obejmują się. Kobieta trzyma niemowlę w ramionach. Lekko je kołysze, przytula, uśmiecha się. Przechadzają się.
Stefania Baczyńska:
Spójrz, jaki on śliczny.
Stanisław Baczyński:
To prawda.
Mężczyzna pochyla się nad dzieckiem. Poprawia mu kocyk. Gładzi dziecko po twarzy.
Stanisław Baczyński:
Jaki podobny do naszej Kamili…
Nazwiemy go Krzysztof Kamil. Po naszej zmarłej córeczce.
Stefania Baczyńska:
On będzie kimś. Zobaczysz!
Para przechadza się. Potem powoli mężczyzna zostaje w tyle, bierze w rękę walizkę i powoli bierze w rękę walizkę i powoli odchodzi. Raz spogląda w przez ramię ze smutną miną – symbol rozstania rodziców.
Scena II
Alejka miejskiego parku. Młody Baczyński stoi i pisze w notesie. Co chwilę spogląda na zegarek. Czeka na kogoś. Podbiega do niego matka, uradowana z niespodziewanego spotkania.
Stefania Baczyńska:
Synu! Krzysiu! Krzysiu!
Podchodzi do niego. Przytula go, głaszcze po policzku. Bierze go pod rękę, przechadzają się.
Stefania Baczyńska:
Krzysiu, co za nieoczekiwane spotkanie. Co u ciebie, synu? Jak się czujesz?
Krzysztof Kamil Baczyński:
Dzień dobry, mamo. Dobrze, u mnie wszystko dobrze.
Krzysztof widzi nadchodzącą z naprzeciwka dziewczynę. Macha do niej.
Krzysztof Kamil Baczyński:
Basiu! Basiu, tutaj!
Podchodzi do nich Basia – to na nią czekał Krzysztof. Mężczyzna uśmiecha się, kiedy ją widzi, i bierze ją za r�(...)